Familok story

Autor:
Edward Wieczorek
Data publikacji:
12 Październik 2018
Odsłuchaj tekst

Familok

Według słownikowych definicji, to po prostu patronacki budynek wielorodzinny (np. w Łodzi nazywany famułą; z niem. Familie, czyli rodzina,), stawiany przy manufakturach, hutach, kopalniach i tym podobnych obiektach od końca XVIII w. Familoki wchodziły w skład kolonii i osiedli robotniczych i w klasycznej „koszarowej” postaci były budowane na przełomie XIX i XX w. w miastach, w których powstawały duże zakłady. I choć domów z czerwonej cegły o koszarowym wyglądzie jest w śląskich miastach sporo, bo budowali je także kamienicznicy chcący w ten sposób podreperować swój budżet, to do miana familoków pretendują jedynie te, które powstały w ramach budownictwa patronackiego zakładów pracy.

Początki czyli mieszkalne koszary

Kiedy przemysł górnośląski raczkował (XVIII w.), jego robotników rekrutowano z wsi w najbliższych okolicach. Kiedy jednak zaczął się jego dynamiczny rozwój, pracowników trzeba było pozyskiwać z coraz dalszych okolic, zatem powstał problem ich dojścia ewentualnego zamieszkania w pobliżu zakładów. Na początku XIX w. sprawy mieszkaniowe starano się rozwiązać przy pomocy pożyczek na budowę domów (tzw. Beihilfe), jednak nie zawsze zdawało to egzamin i sprawą budowy mieszkań dla pracowników zajęli się pracodawcy – stąd określenie budownictwo patronackie (pod patronatem zakładów). Kiedy powstawała Królewska Odlewnia Żeliwa w Gliwicach i Królewska Huta w dzisiejszym Chorzowie, zbudowano dla pracowników niewielkie budynki, najczęściej dwu- lub czterorodzinne, nawiązujące do tradycyjnego budownictwa wiejskiego. Chciano w ten sposób załagodzić szok towarzyszący przenosinom robotników ze wsi do przemysłu na obrzeżach miast. Najstarsze zachowane do naszych czasów familoki zbudowano w Chorzowie przy ul. Kalide w 1798 r., jako kolonię dla pracowników Huty Królewskiej. Dziś, po licznych wyburzeniach, kolonię tworzy tylko kilka parterowych domów z użytkowym poddaszem, przeznaczonych pierwotnie dla sześciu rodzin. Podobna, zbudowana w 1860 r., choć nieco odmienna w formie kolonia Ficinus w Rudzie Śląskiej Wirku przy ul. Kubiny powstała dla górników kopalni „Gottesegen” („Błogosławieństwo Boże”, późniejszy „Pokój”). Tę nietypową kolonię tworzą czterorodzinne piętrowe domy zbudowane z kamienia, z ceglanymi obramowaniami okien i drzwi. Za każdym budynkiem znajdował się niegdyś również wybudowany z kamienia chlewik, a każde mieszkanie, oprócz przedsionka, miało dużą izbę i małą kuchnię.

Ruda Śląska, kolonia "Ficinus" dawnej kopalni "Gottesegen", foto Edward Wieczorek

Później budownictwo patronackie przyjęło proste formy architektoniczne i minimum wygód, stąd też familoki nazywano Mietskaserne, czyli mieszkalne koszary. Z tamtego okresu pochodzi zabrzańskie osiedle Borsig w Biskupicach. Zbudowano je w latach 1863-1871 dla pracowników koncernu „Borsigwerke”: kopalni „Jadwiga” i „Ludwik” oraz huty żelaza i koksowni. Składa się na to osiedle 66 dwukondygnacyjnych budynków mieszkalnych, z wysokimi poddaszami, dla 8 lub 12 rodzin. Infrastrukturę osiedla tworzyły: gospoda z hotelem i kantyną urzędniczą, szkoła ewangelicka z kaplicą, cmentarz ewangelicki, plac targowy, poczta, dom lekarza i izba przyjęć. Obok osiedla powstał park z pawilonem tanecznym, kręgielnią, restauracją i halą sportową. Całe osiedle obsadzono zielenią i połączono aleją z zakładami Borsiga. Choć koszty budowy domów dla robotników na tym osiedlu były niemal dwukrotnie wyższe od dotychczas ponoszonych w innych osiedlach patronackich, uzyskano efekt w postaci stabilizacji i zadowolenia załogi, unikając groźby odpływu rąk do pracy, np. do bogatej Westfalii.

Zabrze, kolonia Borsig od ulicy i od podwórka, foto Edward Wieczorek

Ta obawa o wyjazdy do pracy na zachód zaowocowała innymi – nowoczesnymi jak na owe czasy – koloniami i osiedlami, dając początek gwałtownemu procesowi budowlanemu na Górnym Śląsku na przełomie XIX i XX w. Wówczas też w 1897 r. powstała charakterystyczna koszarowa kolonia robotnicza Zgorzelec na pograniczu bytomskich Łagiewnik i Szombierek, dla robotników huty Hubertus (potem Zygmunt). Kilkanaście lat później sprzedano osiedle koncernowi Grafliche Schaffgotschwerke. To o tyle ciekawe, że kolonie robotnicze nie był zazwyczaj przedmiotem handlu. Kolonia składa się z ponad 30 małych, dwukondygnacyjnych kamieniczek z frontowym wejściem, sienią i schodkami frontowymi. Urzeka położeniem domów wśród drzew, na nieco pofałdowanym terenie.

Bytom, kolonia Zgorzelec w Łagierwnikach, foto Edward Wieczorek

W tym miejscu warto też wspomnieć o socjologicznym fenomenie familoka. To nie tylko miejsce zamieszkania, ale cały „mikrokosmos”. Tu wszyscy z wszystkimi się znali i wszyscy o wszystkich wszystko wiedzieli. W obrębie jednego budynku dochodziło do małżeństw, istniała solidarność mieszkańców, okazywana zwłaszcza w sytuacjach dramatycznych (śmierci, choroby, utraty pracy). Dzieci wychowywały się pod czujnym okiem niepracujących zawodowo, a zajmujących się domem żon robotników.

Osiedla wzorcowe

W latach 1905-1906 (prace projektowe i przygotowawcze) rozpoczęto budowę w Rokitnicy osiedla robotniczego dla górników kopalni „Castellengo” hr. Ballestrema. Projektantem osiedla był znany architekt Hans von Poellnitz. Osiedle, budowane etapami, w latach 2o. XX w. obejmowało 52 domy czterorodzinne otoczone niewielkimi ogródkami, 8 ośmiorodzinnych, gospodę, 5 sklepów, aptekę, przedszkole, szkołę dla dziewcząt oraz łaźnię. Jako ciekawostkę warto w tym miejscu dodać, że w latach 20. XX w. dobudowano na osiedlu kilka eksperymentalnych domów stalowych, stojących po dziś dzień.

Zabrze Rokitnica, stalowe domy,  foto Edward Wieczorek

W 1913 r. w czasie odbywającego się we Wrocławiu Ogólnoniemieckiego Kongresu Górniczego uznano osiedle rokitnickie za wzorcowe w górnośląskim przemyśle węglowym.

Zabrze, osiedle Ballestrema Stara Rokitnica, foto Edward Wieczorek

Podobnie wzorcowe jest katowickie osiedle Giszowiec, zbudowane dla pracowników koncernu Georg von Giesche’s Erben – głównie górników kopalni „Giesche” („Wieczorek”). Jest to przykład introdukcji na Górny Śląsk idei „miast ogrodów” (chociaż w tym wypadku bardziej pasowałoby niemieckie określenie Gartendorf – wieś ogród).

Zabrze, osiedle Ballestrema Stara Rokitnica,  foto Edward Wieczorek

Ideę „miast ogrodów” lansował angielski urbanista Ebenezer Howard, który w 1898 r. wydał w Londynie niewielką książeczkę pt. „Miasta ogrody jutra”. Głosił w niej swoją ideę opuszczenia przez ludzi wielkich i niezdrowych metropolii na rzecz miast-ogrodów. Miały one liczyć do 30 tys. mieszkańców, obejmować poprzedzielane pasami zieleni dzielnice o różnych funkcjach: mieszkalnych, produkcyjnych, kulturalnych, rekreacyjnych. Zamożni i mniej zamożni żyliby obok siebie, więc byłby to świat bez kontrastujących ze sobą obszarów luksusu i nędzy. Pierwsze miasto-ogród, Letchworth w hrabstwie Hereford, zaczęło powstawać w 1904 r., budząc – jak to często bywa z nowymi ideami – niechęć u wielu. Dopiero po kilkunastu latach udało się Howardowi zbudować następne – Welwyn.
W tym samym czasie, kiedy powstawało Letchworth, dyrektor koncernu Georg von Giesches Erben Anton Uthemann rozpoczął budowę osidla Gieschewald, czyli Giszowca. Jego projektantem zostało dwóch architektów, pracujących dla koncernu – Georg i Emil Zillmannowie z podberlińskiego Charlottenburga. W latach 1906-1910 zbudowano kolonię robotniczą dla pracowników kopalni „Giesche” („Wieczorek”). Wokół centralnej części osiedla, którą wyznaczał plac Pod Lipami, zgrupowano: 3 szkoły, sklep spółdzielczy, gospodę z salą restauracyjną, teatralną i kręgielnią, nadleśnictwo. Trzon osiedla stanowiło 300 domków dwu- i czterorodzinnych dla ok. 600 rodzin, kilka jednorodzinnych (dla dozoru) i hotel robotniczy. Każdy domek posiadał niewielki ogródek, a na osiedlu znajdowała się ogólnodostępna pralnia z maglem i łaźnią i kilka pieców chlebowych.

Katowice, przykłady domów na osiedlu Giszowiec,  foto Edward Wieczorek

Fenomen Nikisza

Do najciekawszych osiedli patronackich, wpisanych w 2011 r. na listę Pomników Historii i pretendujących do wpisu na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO należy katowicki Nikiszowiec, zwany popularnie „Nikiszem”. Powstał on wraz z sąsiednim Giszowcem jako osiedla robotnicze pracowników spółki „Spadkobiercy Jerzego Gieschego” (Georg von Giesches Erben), zwłaszcza kopalni „Giesche” – dziś „Wieczorek” – na gruntach Janowa, a swoją nazwę wziął od szybu „Nickisch” (dziś „Poniatowski”) kopalni „Giesche”. Nikiszowiec zbudowano w latach 1908-1919 i uzupełniono w 1927 r. o kościół parafialny św. Anny. Zaprojektowali go Georg i Emil Zillmannowie z podberlińskiego Charlottenburga, tworząc dziewięć zwartych bloków z czerwonej cegły, wewnątrz których znajdują się rozległe podwórza. Niegdyś w podwórzach znajdowały się „piekaroki” do wspólnego wypiekania chleba, chlewiki na drobny inwentarz i komórki. Poszczególne kwartały domów połączone są charakterystycznymi bramami, dającymi wrażenie zwartości całego układu. Jego centrum tworzy plac Wyzwolenia wraz z kościołem. Na osiedlu zaprojektowano także obiekty użyteczności publicznej, zapewniające mu samowystarczalność: piekarnie, sklepy, dwie szkoły z domem nauczyciela, szpital, restaurację, aptekę, posterunek policji z aresztem, łaźnię dla rodzin górników, wspólną pralnię i magiel oraz place zabaw i kąpielisko.



Katowice, osiedle Nikiszowiec fot. UMK

Katowice, osiedle Nikiszowiec, foto T.Gębuś

Nie tylko Nikisz

Kolonii i osiedli patronackich w takim kształcie, w jakim były one budowane, jest już coraz mniej, choć w rejestrze konserwatora zabytków w samym tylko województwie śląskim jest ich ponad 260. Do najciekawszych – oprócz wymienionych wyżej – należą osiedla w Czerwionce-Leszczynach i Rudzie Śląskiej.

Czerwionka-Leszczyny, osiedle patronackie kopalni "Dębieńsko", foto Edward Wieczorek

Osiedle kopalni „Dębieńsko” w Czerwionce-Leszczynach powstawało etapowo w latach 1898–1916, a zaprojektował je mistrz budowlany Stork z Czerwionki. Zabudowę tworzą 84 budynki jedno- i dwukondygnacyjne, murowane z czerwonej cegły glazurowanej, z elementami „muru pruskiego”, fragmentami gładkich piaskowych tynków i innymi wyróżniającymi się zdobieniami elewacji. Wejścia do budynków umiejscowiono od strony podwórza lub z boków. Poszczególne familoki mieściły 4, 6 lub 8 mieszkań, składających się z kuchni i pokoju lub kuchni i 2 pokojów. Mieszkania robotnicze – w zależności od standardów – zajmowały od 40 do 70 m kw. Mieszkania urzędnicze były większe. Budynki posiadały nowoczesną infrastrukturę: piece kaflowe, wodociąg i prąd elektryczny z sieci kopalnianej, lokalny system kanalizacji. Jak wszystkie inne, osiedle było kompleksowe i samowystarczalne – znajdował się w nim: kościół, szkoła, sklep, pralnia, suszarnia, magiel, piekarnia i lokal mieszkaniowy.
Nie mniej ciekawe są rudzkie osiedla Kaufhaus, Karmańskie i Kościelna-Staszica. To pierwsze swą nazwę wzięło od domu towarowego (Kaufhausu) wybudowanego w 1904 r. w centralnej części osiedla pod adresem Niedurnego 99. Osiedle powstało dla robotników huty żelaza „Friedenshütte" („Pokój") w latach 1854-1924 i składa się zasadniczo z dwóch części: starej – typu patronackiego, wybudowanej około 1870 r. o szeregowej monotonnej, jednakowej zabudowie, oraz części bardziej reprezentacyjnej, tworzącej samodzielny kompleks przestrzenny o większym standardzie mieszkań, powstałej po 1904 r. W 1933 r. cała kolonia liczyła około 40 wolno stojących budynków z trzema reprezentacyjnymi gmachami. Obecnie zachowały się tylko dwa: przy ul. Niedurnego 99 (wspomniany Kaufhaus) oraz Gwardii Ludowej 21-23. Osiedle Karmańskie w Rudzie Południowej swą nazwę zawdzięcza spolszczeniu (ześlązczeniu) nazwy Carl Emanuel Kolonie. Powstało w kilku etapach: w latach 1905-1907 powstała zabudowa przy ulicy Południowej (typowe familoki, zburzone w l. 90. XX w.) i 1909-1911 – zabudowania się przy ul.Wolności, Raciborskiej i Zabrzańskiej, tworzące zamknięty dwoma rzędami domów dziedziniec. Było ono zbudowane przez koncern hr. Ballestrema dla górników kopalni węgla „Brandenburg” („Wawel”).

Ruda Śląska, osiedle "Kaufhaus", foto Edward Wieczorek

Ruda Śląska, osiedle Kościelna - Staszica, foto Edward Wieczorek

Ruda Śląska, osiedle "Karmańskie",foto Edward Wieczorek

Trzecim, ciekawym przykładem zabudowy patronackiej jest osiedle Kościelna-Staszica, składające się z dwóch zespołów domów, z zabudowaniami gospodarczymi. Część z nich – przy ul. Staszica – posiada ciekawe, neomanierystyczne szczyty.

Rybnik, kolonia robotnicza Piaski, foto Edward Wieczorek

W województwie śląskim kolonie i osiedla robotnicze zachowały się także w Radlinie i Pszowie, Rybniku, Rydułtowach i Knurowie. Mało spopularyzowana jest osiedle „Zandka” w Zabrzu.  interesujący jest także Bobrek w Bytomiu, choć ulega w zastraszającym tempie dekapitalizacji. Trzeba też wspomnieć o osiedlach w Zagłębiu: czeladzkich Piaskach i „Saturn”, sosnowieckich Ostrowach Górniczych czy zawierciańskim TAZ.

Nie tylko familoki

Architektura kolonii i osiedli patronackich obejmowała nie tylko budynki mieszkalne (czyli tytułowe familoki), ale całą infrastrukturę: szkoły, sklepy, kościoły i zabudowania gospodarcze. Do tych ostatnich należały przynależne każdemu mieszkaniu chlewiki oraz wspólne dla całej społeczności piekaroki (piekarnioki), czyli piece piekarnicze.
O ile kolonie są rewitalizowane lub przynajmniej stoją, dając świadectwo dawnym czasom, o tyle chlewiki znikają w zastraszającym tempie. Pierwsza fala likwidacji chlewików miała miejsce we wczesnych latach 70. XX w., kiedy masowo je burzono, zakładając na ich miejscach zieleńce (w miastach istniał już wówczas zakaz hodowania zwierząt gospodarskich), uznając je często za „przeżytek czasów kapitalistycznych” (podobnie jak rezydencje kapitalistów – vide katowicka willa Grundmanna czy katowicki pałac Tiele-Wincklerów przy ul. Korfantego). Tak zniknęły chlewiki i piekaroki na – uznanym obecnie za Pomnik Historii – katowickim osiedlu Nikiszowiec, bytomskim Bobrku itd. Te chlewiki, które się ostały, chylą się wolno ku samozagładzie. Za małe na garaże, za wilgotne na graciarnie. Co najwyżej jakiś miłośnik ulokuje w nich gołębnik.

Ruda Śląska, zachowane chlewiki w kolonii robotniczej Kościelna - Staszica, foto Edward Wieczorek

Katowice, zachowane chlewiki w kolonii Agnieszki, foto Edward Wieczorek

Unikalne stały się też piekaroki. Chyba jedyny na Górnym Śląsku oryginalny i czynny znajduje się w Rudzie Śląskiej przy ul. Bujoczka.
Zbudowano go ok. 1900 r. prawdopodobnie wg projektu Hansa von Poellnitza, głównego architekta pracującego dla rodziny Ballestremów. Swoją funkcję spełniał do lat 50. XX wieku, potem był użytkowany jako pomieszczenie gospodarcze. W 2013 roku staraniem Miasta Ruda Śląska piekarok został wyremontowany oraz przywrócono mu pierwotną funkcję. Inne zachowane rudzkie piekaroki pełnią odmienne funkcje (przy ul. Szczęść Boże zaadaptowano na garaż, zaś usytuowany przy ul. Potokowej przebudowano na kaplicę św. Ojca Pio).

Ruda Śląska, ul. Bujoczak - jedyny zachowany na Górnyum Śląsku piekarok, foto Edward Wieczorek

Ruda Śląska, piekarok przy ul. Potokowej przekształcony w kaplicę św. Ojca Pio, foto Edward Wieczorek

Tradycyjnym osiedlom, które jako zespoły urbanistyczne zachowały się do naszych czasów, brakuje dawnego kolorytu, który zachował się jeszcze na kartach książek Morcinka, Janoscha, Kutza. Zniknęła prawie całkowicie atmosfera towarzysząca życiu w familoku, fascynująca od lat socjologów. Ale nadal skupiska czerwonoceglanych, „koszarowych” budynków wywołują u oglądających jakąś refleksję: dla jednych będzie to powrót do lat dzieciństwa, dla innych – ODKRYWANIE ŚLĄSKA.

Na koniec warto też dodać, że katowickie osiedla Giszowiec, Nikiszowiec, kolonia "Ficinus" w Rudzie Śląskiej oraz osiedle kopalni "Dębieńsko" w Czerwionce-Leszczynach są obiektami Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.

 

 

Wyświetlenia:  1475