Funkcjonuje w Polsce stare porzekadło - „Jeśli ja zapomnę o nich, Ty Boże zapomnij o mnie”. Niestety pasuje w tej sytuacji jak ulał, ponieważ cmentarz ewangelicki, przy ulicy Barcioka w Rydułtowach przez wiele lat, w zasadzie nie istniał. Przeistaczał się w ruinę od lat 30-tych XXw, wtedy też odbyły się tam ostatnie pochówki. Dopóki żyły osoby, które opiekowały się mogiłami pochowanych tam osób, dopóty cmentarz był miejscem godnym. Niestety czas biegnie nieubłaganie i nic nie trwa wiecznie. Miejsce pamięci popadło w kompletną ruinę a większość płyt nagrobnych i zabytkowych krzyży została zupełnie zrujnowana. Dopiero po ponad osiemdziesięciu latach udało się doprowadzić to ważne dla Rydułtów miejsce do należytego porządku. Teraz jest ważnym przystaniem na trasie wycieczek, w którym widać historię miasta – a ta jest przede wszystkim historią osób, które tu mieszkały i przyczyniały się do gospodarczego rozwoju Rydułtów.
Złoża węgla kamiennego znajdujące się pod miastem Rydułtowy oraz w jego najbliższej okolicy sprawiały, że kopalnia zajmująca się ich wydobywaniem przezywała gwałtowny rozwój. Był on swoistym magnesem, który przyciągał do miasta spore rzesze ludzi głodnych sukcesu. Wśród nich byli także przybysze z Niemiec a oni właśnie należeli do wyznania ewangelickiego. Z czasem powstał problem związany z ich pochówkiem. Rodziny zmarłych nie chciały, aby pogrzeby się odbywały się na cmentarzach, na których chowano osoby wyznania katolickiego. Stąd właśnie powstała potrzeba wyznaczenia cmentarza ewangelickiego. Jego funkcja uległa dramatycznej zmianie w czasie II Wojny Światowej i tuż po niej, kiedy z miejsca godnego stał się wysypiskiem, dosłownie i w przenośni.
W 1945r. chowano tu poległych żołnierzy radzieckich walczących w lokalnych bitwach i potyczkach z wycofującymi się wojskami niemieckimi. Trafiały tu także ciała ludzi zamordowanych w licznych oddziałach 17 obozu koncentracyjnego lub poległych w czasie katorżniczej pracy w kopalniach czy innych zakładach pracy przymusowej. W 1946r. zdecydowano się ekshumować ciała żołnierzy radzieckich i przetransportować je do wspólnej mogiły znajdującej się w Rybniku. Niestety, operację tę wykonano zbyt szybko i bez zachowania jakiejkolwiek dbałości o przeszłość tego miejsca. Zachowały się przekazy, z których wynika, że wszechobecne wtedy były ludzkie szczątki walające się po całej okolicy a fetor, jaki się wtedy roznosił był nie do zniesienia.
Dziś miejsce to wygląda zupełnie inaczej. Powstał tu Park Pamięci a w jego centralnej części znajduje się pomnik wykonany z tego, co udało się ocalić od zapomnienia. Wykonał go Franciszek Nieć – dyr. Ogniska Plastycznego im. Ludwika Konarzewskiego w Rydułtowach a za budulec posłużyły mu resztki płyt nagrobnych oraz innych elementów, które oszczędził czas i historia. Oficjalne przekazanie tego miejsca nastąpiło w październiku 2010r. Podczas uroczystości Pani burmistrz Kornelia Newy w obecności Daniela Ferka - proboszcza parafii Ewangelicko – Augsburskiej z Wodzisławia Śląskiego, która jest zarządcą tego terenu powiedziała: ”Chcemy pokazać, że to miejsce to też kawałek historii Rydułtów. Szymborska pięknie pisała, że bez miłości, w domyśle do naszej ziemi, można żyć, ale nie można owocować. Dlatego dbamy o cenne miejsca w Rydułtowach”. Na płycie znajdującej się w centralnej części cmentarza umieszczony jest stosowny napis: „Pamięci spoczywających tu wiernych, ofiar II Wojny Światowej oraz wszystkich bezimiennych” . Z uwagi na niebanalną historię cmentarza, władze miasta dokładają wszelkich starań aby zachowano tu powagę i należyty szacunek. Podczas wycieczki po Rydułtowach warto się tu zatrzymać i choć na chwile przystanąć, ponieważ właśnie w tym miejscu najlepiej widać skomplikowane i tragiczne losy szeroko rozumnej społeczności ziemi rydułtowskiej.