Do czasów współczesnych przetrwało niewiele rzeczy, które świadczyłyby o charakterze tego miejsca podczas okupacji niemieckiej. Po barakach nie ma już ani śladu. Zamiast nich o tragicznej historii tego miejsca przypomina tylko tablica pamiątkowa odsłonięta 9 maja 1975r. Dawne zabudowania, w których mieszkali pracownicy przymusowi zostały zburzone a w ich miejsce powstało osiedle mieszkaniowe. Cztery niewysokie bloki mieszkalne tworzą spokojny kwartał miasta – idealny na założenie rodziny. Osiedle to znajduje się w centrum tuż nieopodal głównych szlaków komunikacyjnych - bardzo blisko stąd do stacji kolejowej i największego zakładu pracy w Rydułtowach – Kopalni „Rydułtowy - Anna”. Dokładnie te same cechy posłużyły niemieckim okupantom do usytuowania właśnie w tym miejscu filii obozu koncentracyjnego. Stąd prowadzono robotników przymusowych do pracy w kopalni lecz myliłby się ten, kto sądzi, że obozowe baraki powstały tuż po rozpoczęciu wojny. Na samym początku do prac przymusowych kierowano ludzi zamieszkujących okoliczne miejscowości. Filia obozu powstała dopiero 3 lata po wejściu do Rydułtów wojsk okupacyjnych.
W warunkach wojennych węgiel był cennym źródłem energii. Napędzał silniki parowe zapewniając produkcję w wielkich zakładach przemysłowych a także służył do ogrzewania domów czy hal fabrycznych. Nie dziwi więc, że Kopalnia Rydułtowy – Anna, dawniej „Charlottengrube” podczas wojny była traktowana priorytetowo. Fedrunek musiał być utrzymany a o siłę robocza nikt się nie wówczas martwił. Robotnicy przymusowi – na początku wojny - przywożeni byli do Rydułtów z okolicznych miejscowości. Później transporty swój początek miały głównie w obozie KL Auschwitz Birkenau. Na terenie Rydułtów utworzono łącznie aż 5 obozów. Pierwsze były małe i istniały tylko kilka miesięcy, inne były większe i zapewniały dostęp do darmowej siły roboczej całymi latami. Największy z nich znajdował się przy kopalni, w miejscu, gdzie dziś znajduje się tablica pamiątkowa nieupamiętniania wszystkie ofiary, jakie zginęły podczas katorżniczej pracy w kopalnianych chodnikach. Miejsce to ma swoją tragiczną historię, której warto przyjrzeć się bliżej.
Pierwszy obóz powstał na terenie tzw. „noclegowni” czyli hotelu robotniczego, który na potrzeby wojenne został przebudowany. Funkcjonował zaledwie kilka miesięcy, ponieważ szybko okazało się, że jest zbyt mały i konieczne jest wybudowanie większego. Drugi obóz składający się z 7 murowanych baraków usytuowano 600 metrów od stacji kolejowej w miejscu, które niegdyś nazywano „rampą Anna”. Była to wyjątkowo dobra lokalizacja z punktu widzenia zarządzających kopalnią. Obóz położony był tuż przy szybach wydobywczych LEON 2 oraz LEON 3 zatem więźniowie nie musieli pokonywać długiej drogi przez całe miasto w drodze do pracy co oszczędzało zarówno czas jak i siły. Na początku istnienia obozu „na rampie Anna” osadzeni byli tam głównie jeńcy radzieccy, francuscy oraz angielscy. W połowie roku 1944 musieli oni zostać usunięci z obozu, ponieważ ich miejsce zajęli żydzi przywiezieni prosto z KL Auschwitz Birkenau. Pierwszy transport liczący 200 robotników pochodzenia żydowskiego miał miejsce się 19 września 1944r. - kolejny – o wiele liczniejszy bo składający się aż z 800 robotników przymusowych dotarł do Rydułtów 7 października tego samego roku. Los pracowników przymusowych był niezwykle ciężki. Racje żywnościowe były małe i nie wystarczały na zaspokojenie wydatku energetycznego ponoszonego podczas pracy „na przodku”. Od czasu do czasu w obozie przeprowadzano selekcję. Wszyscy, których uznano za niezdolnych do pracy w kopalni wysyłano transportem do komór gazowych w Auschwitz.
Koniec wojny nie oznaczał końca obozu. Ten istniał jeszcze w następnych latach lecz diametralnie zmieniła się jego funkcja. Murowane budynki baraków służyły jako mieszkania dla ludzi, którzy wrócili do Rydułtów lub zdecydowali się tu pozostać po zakończeniu działań wojennych. Tylko z powodu deficytu mieszkaniowego baraki przetrwały do lat 60 tych, kiedy to zostały zastąpione blokami mieszkalnymi.
Mimo tego, że miejsce to nie przypomina już obozowych baraków pamięć postała wciąż żywa. Podczas oficjalnych uroczystości towarzyszących najważniejszym świętom państwowym wciąż skalda się tu kwiaty aby uczcić pamięć poległych podczas pracy ponad ludzkie siły więźniów.