Osiedla robotnicze z charakterystycznymi familokami są jednym ze znaków rozpoznawczych górnośląskiej architektury. Co ciekawe, spotkać je można zarówno w stołecznych Katowicach, w Chorzowie czy Gliwicach, jak również w mniejszych miejscowościach, a nawet na wsi. Blisko stuletnie familoki zobaczymy na południu województwa, tuż przy granicy z Czechami, w Kolonii Fryderyk. Co prawda węgiel wydobywano tutaj tylko przez kilka lat, ale domy pozostały.
Kolonia Fryderyk jest niewielkim sołectwem wchodzącym w skład gminy Gorzyce, która położona jest w południowej części województwa śląskiego, tuż przy granicy z Republiką Czeską. Zabudowania Kolonii sąsiadują z ładnym kompleksem leśnym, który przecina nowa nitka autostrady A1. Na obecne sołectwo składają się dwie niestare miejscowości: Kraskowiec i właściwa Kolonia Fryderyk. Początki Kraskowca sięgają lat 20. XIX wieku, kiedy to niejaki Kraski, tutejszy leśniczy, zobowiązał się sprowadzić na tereny dworskie pierwszych osadników. Wioska rozwijała się jednak z oporami, nigdy nie osiągając dużej liczby mieszkańców. Ciekawa jest historia sąsiedniej Kolonii Fryderyka. Na początku XX wieku przemysł węglowy rozkwitał na Śląsku – tak pruskim, jak i austriackim. Zachodnioczeskie Towarzystwo Akcyjne (którego współwłaścicielem był m.in. hrabia Larisch, do którego należały dobra Gorzyczki) postanowiło więc uruchomić kopalnię na rolniczych dotychczas terenach w pobliżu Gorzyc. W 1911 roku rozpoczęto wznoszenie domów dla robotników; łącznie postawiono ich 13 (z 47 zaplanowanych). Dwa lata później ruszyła budowa kopalni, której nadano nazwę „Friedrich – Schacht” („Szyb Fryderyk”). Niestety, krótka była „kariera” tego zakładu, już w 1923 roku zaprzestano bowiem wydobycia z powodu trudnych warunków geologicznych i ze względów bezpieczeństwa. Podczas II wojny światowej w dwóch domach kolonii Niemcy urządzili tzw. Polenlager („obóz polski”).
Do dziś pozostały niektóre ceglane zabudowania kopalniane oraz kolonia domów robotniczych i urzędniczych. Najskromniej prezentują się trójkondygnacyjne, przykryte dachówką familoki, stojące przy skrzyżowaniu ulic Kopalnianej i Kopernika. Bardziej komfortowe były domy znajdujące się przy ulicy Leśnej, z mieszkaniami pracowników nadzoru, które składały się z przedpokoju kuchni i dwóch pokoi. Dyrektor kopalni mieszkał w reprezentacyjnej willi, zajmowanej teraz przez szkołę i przedszkole.